Strony

czwartek, 6 lipca 2017

Posesyjny powrót- czyli jak przeżyłam drugi rok?

Po wielu tygodniach milczenia powróciłam :) Z zapałem i energią. W końcu mam wakacje! :) Sesja dobiegła końca.Kilka dni temu napisałam ostatni egzamin. Wszystkie egzaminy zdałam, więc mogę trochę wypocząć.
Postanowiłam w skrócie podsumować drugi rok. Przedstawić jak to u Nas wygląda.
Drugi rok zaczęłam pozytywnie nastawiona. Byłam wypoczęta po długich wakacjach,pierwszy rok był baardzo lekki, więc nie byłam specjalnie zmęczona. Wiedziałam, że na drugim roku będzie ciężej, jednak nie spodziewałam się, że aż tak bardzo, jak się okazało....

Najcięższa okazała się chyba fizjologia. Przedmiot bardzo mnie interesował, przyjemnie się uczyło. Jednak najgorsze były bardzo stresujące ćwiczenia, na które trzeba było być dobrze przygotowanym. Nigdy nie wiedziałam czy czeka mnie "wejściówka", a może odpowiedź ustna? Mimo, że w semestrze zimowym na naukę fizjologii przeznaczałam najwięcej czasu, to nigdy nie czułam się w 100% przygotowana. Przedmiot jak rzeka.. :) Jednak najgorsze były kolokwia z każdego działu. Na pytania trzeba było odpowiadać szybko, zwięźle ale też niesamowicie precyzyjnie. Trochę jak trafianie w klucz na maturze :) O laniu wody nie było mowy :(
Jedno kolokwium pisało się po kilka razy. I chyba dlatego uważam, że jest to najtrudniejszy przedmiot w semestrze zimowym. Po prostu na naukę traci się najwięcej czasu. Gwarantuję jednak, że po zdaniu egzaminu ( który składa się tylko z zadań zamkniętych! :)) zapomina się o całym stresie i łzach :)

Kolejnym przedmiotem, z którego pisało się egzamin była chemia fizyczna. Tego egzaminu obawiałam się najbardziej. Skomplikowane wzory fizyczne, tezy, pochodne i całki... Oczy bolały od samego oglądania :) Na szczęście, jak to często bywa, strach ma wielkie oczy. Egzamin może nie był bardzo łatwy, ale dało się go zdać. Giełdy okazały się pomocne. Ćwiczenia były w miarę przyjemne, a przynajmniej do przeżycia :) Najwięcej czasu marnowałam na zrobienie raportów. Były one dla mnie trudne. Robiło się je w parach. Pół roku minęło szybko i dzisiaj już nawet nie pamiętam o tym przedmiocie :)

Kolejnym przedmiotem była biochemia. W pierwszym semestrze prowadzone były tylko wykłady. Na bardzo przyjemne ćwiczenia chodziło się dopiero w semestrze letnim. W laboratorium wykonywaliśmy proste reakcje. Wiedza była sprawdzana w postaci cotygodniowych wejściówek i trzech kół. Koła były dość trudne.Trzeba było mocno się do nich przyłożyć.  Składały się zarówno z zadań otwartych, jak i zamkniętych. Aby zdać koło, naukę musiałam zacząć kilka dni przed, bo zakres materiału bywał dość szeroki. Egzamin składał się jedynie z zadań zamkniętych.

Ciężkim i wymagającym rzetelnego przygotowania przedmiotem była chemia organiczna. Na laboratoriach każdy samodzielnie syntetyzuje różne substancje organiczne, barwniki. Kolokwiów jest sporo. Sprawdzają one wiedzę z nazewnictwa związków, rysowania wzorów, pisania różnych reakcji. Nauka REAKCJI na pamięć jest tu bazą. Bez tego nie zdamy egzaminu, który składa się z 20 rozbudowanych zadań otwartych. Przez wielu to właśnie egzamin z chemii organicznej jest uznawany za najcięższy spośród sesji letniej.

Chemia analityczna jest również przedmiotem zdawanym w sesji letniej. Uczymy się go cały rok. Jednak w semestrze zimowym nauka opiera się jedynie na pracy w laboratorium i wykonywaniu miareczkowania. Są to bardzo miłe i przyjemne zajęcia. Trochę trudniej jest w semestrze zimowym, gdzie po każdych ćwiczeniach należy zrobić raport.Same zagadnienia są również trudniejsze, gdyż dotyczą metod instrumentalnych w analizie chemicznej. Muszę przyznać, że nauka chemii analitycznej w ciągu roku była dla mnie dość trudna i czasami nudna. Dopiero, gdy uczyłam się do egzaminu, materiał wydał mi się trochę przyjemniejszy. Pewnie dlatego, że w ciągu roku zdążyłam zrozumieć wiele rzeczy.

Przez cały rok uczyliśmy się także języka angielskiego,który nie wymagał od nas wielkiego przygotowania. Czasami rozwiązywaliśmy ćwiczenia związane ze słownictwem medycznym, jak również oglądaliśmy Grey's Anatomy, oczywiście w języku angielskim :)

W semestrze letnim odbywały się także zajęcia z immunologii i KPP( kwalifikowana pierwsza pomoc). Są to przedmioty kończące się zaliczeniem w postaci kolokwium na ocenę. Wystarczyło uczęszczać na wykłady i trochę poczytać, aby bez większych problemów zaliczyć te przedmioty. Na KPP rzetelnie ćwiczyliśmy udzielanie pierwszej pomocy, braliśmy udział w scenkach.

Ostatnim przedmiotem, na który miałam przyjemność chodzić jest technologia informacyjna.W mojej grupie przypominaliśmy sobie jak należy posługiwać się programem Excel, Word czy PowerPoint. Zwracano uwagę na to,abyśmy profesjonalnie wykonywali prezentację czy tworzyli tabele i wykresy. Zajęcia te mają pomóc nam w późniejszych latach nauki, np.gdy będziemy pisać publikacje lub pracę magisterską :)

Myślę, że w dość luźny sposób opowiedziałam o moich zmaganiach na drugim roku. Teraz,gdy już wiem, że zdałam wszystkie egzaminy, drugi rok wydaje się nawet przyjemny. Jednak w ciągu roku było na prawdę ciężko. Dużo stresu, czasami i łez. Są to studia,które wymagają od nas dużo cierpliwości i samozaparcia. Jednak, jak widać, wszystko jest do zdania. Trzeba się tylko trochę przyłożyć :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka